niedziela, 15 września 2013

Garść dobrych wiadomości!

W piątek spędziliśmy parę owocnych godzinek w lecznicy! Pierwszy raz wyszłam stamtąd w pełni zadowolona :) Zaszczepiłam go przeciwko wściekliźnie i zrobiłam badania krwi. Wskaźnik wątrobowy ALT cały czas spada. Dwa tygodnie temu było to 99 a w piątek 74! Do normy brakuje nam jeszcze 24 oczka w dół, ale rokowania są dobre, bo Pirat jest na małej dawce leku, a wyniki i tak się poprawiają.Podreperowana wątroba oznacza spełnienie mojego marzenia: Za dwa tygodnie, po kolejnych badaniach krwi Pirat będzie mógł mieć usunięty kamień z zębów!!! Już nie mogę doczekać się jak będzie mu pachniało z mordki miętą;) To naprawdę dobre wieści i jak wszystko dobrze pójdzie Pirat za dwa tygodnie będzie miał już wszystkie wyniki w normie.

Pragnę wyrazić OGROMNE poddziękowania pracownikom Hermed-u, którzy postanowili wziąć Pirata pod swoją pieczę i przekazali mi 100 zł na leczenie Pirata. Jesteśmy BARDZO wdzięczni. Kwotę tę przeznaczam na wizytę u specjalisty neurologa, gdyż tyle własnie kosztuje. Niestety mogę się tam udać dopiero na koniec miesiąca, bo gabinet jest poza miastem i będzie to większa wycieczka. Nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że uda się postawić jakąś diagnozę.

Z Piratem co raz lepiej. Jest energiczny i co raz bardziej czuły na ludzki dotyk. Jest z nim śmiechu co nie miara, bo to wielki uparciuch. Bitwa o kanapę cały czas trwa i chyba tak już zostanie ;) Po dwóch miesiącach od kiedy jesteśmy razem mogę powiedzieć, że widze zmiany w jego zachowaniu. Wszystko idzie bardzo powoli, ale co najwazniejsze - ku lepszemu.

Ostatnio przeczytałam, że 10 letni pies odpowiada 56 letniemu człowiekowi. Niektórzy panowie w tym wieku dopiero biorą sobie młode 20 letnie żony, tak więc doszłam do wniosku, że Pirat jest w kwiecie wieku i wszystko jeszcze przed nim :)
Walka o kanapę skończyła się tak, ze ja siedziałam z psem w jego posłaniu ;P



 Na początku tygodnia jak zapowiadałam byliśmy w Olsztynie i poszliśmy na spacer z tamtejszymi bezdomniakami. Było wspaniale. Na początku pracownica schroniska nie za bardzo chciała nam zaufać, albo nie chciala nas po prostu wystraszyć i wskazała nam do wyprowadzenia dwie siostry - największe schroniskowe bezzębne babcie;) Coś jednak w tym musi być. Było bardzo miło, babcie zasapały się niemiłosiernie, ale były bardzo milusińskie.
Potem dla kontrastu dostaliśmy czarnego Figo, młodziaka o ognistym temperamencie, który przeczołgał nas po lesie. Zakochaliśmy się w nim od pierwszego wejrzenia. Mam nadzieję, że trafi w dobre sportowe ręce, bo to przyszły medalista agility moim skromnym zdaniem.
 Pan Poduszka (taką wymyśliliśmy mu ksywę, bo wygląda jak wielki futrzany jasiek na czterech łapach) nawet nie próbował dotrzymywać mu tempa więc biegaliśmy na zmianę. Pan Poduszka to super psiak, bardzo pozytywny, optymistyczny i przyjazny, zapatrzony w człowieka jak w obrazek, który niezmordowanie podążałby za swoim właścicielem. Niestety ten ostatni jeszcze go nie odnalazł za kratkami :(

Pozdrawiamy!

4 komentarze:

  1. Fajnie, ze idzie ku lepszemu. :)
    Nieustannie trzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oleńko trzymam za Ciebie kciuki! Pirata szybko nie zapomnimy, a ja czekam na więcej notek!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na każdy wpis, i chłonę każde słowo.Trzymamy kciuki by było coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale huśtawka emocji.Przynajmniej dobrze, ze sie poprawia.Ja również czekam na kolejny wpis i kolejne, mam nadzieję dobre wieści.Nieustajace mizianka i buziaki dla Pirata <3

    OdpowiedzUsuń